wtorek, 31 marca 2015

Lili myśli że to tylko do dziecka a jest trochę inaczej

                                   Rozdział drugi                                                  

- Mamo zdecydowałam pojadę do domu dziecka !!!!!
- Ale jesteś tego pewna ? 
- Tak mamo - odparła Lili 
- Dzwonie do pani dyrektor . Spytam czy jest wolne miejsce . Dzień dobry z tej strony Alicja Chase , czy jest możliwość pozostawienia u was dziecka na trzy miesiące ?
- Dzień dobry . Jest taka możliwość ale w jakim wieku jest dziecko ? 
- Ma trzynaście lat 
- Chłopiec czy dziewczynka ?
- Dziewczynka - powiedziała mama Lili 
- Dobrze zapraszamy .
- Czy jutro będzie można to załatwić
- Tak- odparła dyrektorka 
- Do widzenia 
- Do widzenia 
 W tym momencie pani się rozłączyła .
- Mamo czy ta pani wydawała się miła ?
- Tak , tak nawet bardzo !

W tym samym momencie w domu dziecka ( dyrektorka Irena oraz wicedyrektor Mirosław )

- Mamy kolejną głupią - ucieszyła się dyrektorka 
- Jaka to tym razem chce oddać dziecko czy przechować? - odpowiedział wicedyrektor 
- Przechować ta mała ma 13 lat 
- Świetnie taka jaka jest w zamówieniu !
- Ostatnio sprzedaliśmy tą dwu latke , handlarzowi - odparł wspólnik 
- O dobrze dobrze a ile z nią wziął ?
- Dwadzieścia tysięcy 
- A te dzieciaki nie mają pojęcia ze my zarabiamy na nich taką kasę ?! 
- No i dobrze u nas jest tyle dzieciaków . A ci głupkowaci rodzice oddają wszystkie w nasze ręce . 
-  A kiedy ta baba która przed chwilą dzwoniła wróci a tam nie będzie już małej haha - zaśmiała się porywaczka 
- Tak ale najpierw tej małej trzeba będzie zapewnić fałszywe poczucie bezpieczeństwa
- To wiadomo ale handlarz chce mieć ją za dwa miesiące .
- Myślisz że tylko dwa miesiące wystarczy żeby wzbudzić w niej zaufanie ?
- Na pewno będziemy dla niej tak mili że będzie jadła nam z ręki ! - wyszeptał wspólnik
-  A co będzie jak rodzice tej małej podadzą nas do sądu ? . Z tego co wiem to mają forsę .- zastanawiała się dyrektorka
- Spokojna głowa ja już się o to postaram żeby nas nie podali !
- Niby jak ? - zdziwiła się
- Zrobię to samo co mojej siostrze .
- Zabijesz ich ?!
- Tak a czy to zły pomysł ? - spytał wicedyrektor
- Nie oczywiście że nie to świetny pomysł ! - ucieszyła się dyrektorka
- A ta Jackson i rodzeństwo Lenox  też są w zamówieniu - oznajmił wicedyrektor
- Tak wiem ale myślę że tej małej nowej dziewczynki będą poszukiwać, na przykład jacyś krewni ?
- Proszę cię Mirek jeśli miałaby jakiś krewnych nie potrzebowałaby domu dziecka
- Masz racje . - odparł Mirosław
Ktoś zapukał do drzwi pokoju właścicieli była to Elizabeth Jackson .
- Przepraszam że przeszkadzam ale czy ja i moi przyjaciele Ariana i Leo możemy wyjść na spacer - spytała Elizabeth
- Oczywiście moje dziecko tylko wróćcie o 15 .00 - odparła łagodnym i potulnym jak baranek tonem Irena
Kiedy przyjaciele już wyszli Mirek spytał ;
- Od kiedy ty masz taki miły ton głosu ? - zachichotał
- Od wtedy kiedy chce żeby  bachory niczego nie podejrzewały - syknęła
- I taką cie właśnie znam i lubię

3 komentarze:

  1. ejjj... przecież tak nie mało być! nic mi o tym nie mówiłaś! Tuśka... [w tym momencie grożę palcem monitorowi komputera jak jakaś stara babcia karcąca cię za wybicie szyby, piłką :P] rozdział mua :* ale dłuższe dawaj! naczy się ja też osstatnio krótkie daję ale nie aż tak :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozmieniałam troszkę żeby było ciekawiej . Ale to nie koniec tego rozdziału jeszcze nie skończyłam .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń