Rozdział dwudziesty drugi
Zobaczyły swój pokój. W ich oczach pojawił się blask, był cudny. Czerwono - czarny, pokryty gdzie nie gdzie pajęczynami. Ciemne zasłony, dwie miotły w rogu, krwiste łózka i ciemno szare szafy oraz szafki wydawały się straszne ale i piękne.
- Ale po co tu tyle półek, przecież nie będziemy tu nocować ? - spytała Vanessa
- To wy nie wiecie? Przecież to jest coś takiego jak internat - powiedziała Merida
- Ale my nie możemy tu zostać, nie mamy ubrań ani książek - mówiły dziewczyny
- W trakcie waszej lekcji, jakaś młoda czarownica przywiozła dwa duże kufry ubrań i pudło ksiąg. Powiedziała, że to dla was oraz, że macie się rozpakować.
- Elenora !!! - wykrzyknęły dziewczyny równocześnie
W tej samej chwili do pokoju weszła pani Liza i wręczyła im jakiś papierek, po czym wyszła z pokoju bez słowa. Był on lekko podarty, lecz każdy wyraz dało się odczytać. Zobaczyły rozkład zajęć lekcyjnych. Okazało się, że codziennie mają lekcje o 13.00, a potem godzinną przerwę i od 14.00 do 17.00 ponownie lekcje z 10 minutową przerwą co cztery kwadranse. W niedziele i poniedziałek mają wolne. Dziewczyny po przeczytaniu zaczęły się rozpakowywać i pokazywać swoje ulubione rzeczy.
- Hej, przecież dzisiaj jest wtorek, za pięć minut czternasta. Spóźnimy się na lekcje! - wykrzyknęła Nessa po czym siostry zaczęły się pośpiesznie pakować.
Siedziały już w sali lekcyjnej, jednak po kilku minutach do klasy weszły jeszcze dwie uczennice
- A wy to kto? - zapytała jedna z nich
- Vanessa i Liliana - powiedziała mniej doświadczona czarownica
Widać było, że dziewczyna która zadała pytanie była bardzo nie zadowolona z wspólnych zajęć.
Do sali weszła pani Crown i przedstawiła dziewczyny jako Luna i Dagmara. Dwie brunetki w okularach z ciemnawą cerą. Dagmara podbiegła do nas, wyciągnęła dłoń i przedstawiła się. Luna stała z tyłu z oburzoną miną. Vanessa która była za zwyczaj miła i uśmiechnięta wstała z ławki podeszła do Luny i powiedziała pochmurnie:
- I co tak stoisz zamiast podejść i się przedstawić ?
- Vanesso nie wolno tak się zachowywać - upomniała nauczycielka
Kiedy Liza się odwróciła Luna spojrzała na Nesse z pogardliwy uśmiechem. Uczennice siedziały już w ławkach, nagle pani Crown powiedziała do Lili
- No może teraz ci się uda wywołać smoka ?
- To ona jeszcze nie ma smoka? Ha ha ha! Nic dziwnego, tylko jak ktoś taki w ogóle dostał się do tak dobrej szkoły ? - zapytała Luna
Te słowa rozzłościły bliźniaczki. Lili postanowiła spróbować jeszcze raz. Chociaż bardzo tego chciała nie udało jej się. Kiedy usiadła przy stoliku, zawstydzona z niepowodzenia, dokładnie przed nią pojawił się smok, a na jej szyi zawisnął naszyjnik .
Lunie opadła szczęka. Smok był bardzo nie typowy czerwony z czarnymi paskami i plamami. Nikt, nawet pani nauczycielka nie wiedziała jaki to smok, jakie posiada zdolności i skat ten naszyjnik ?
Sorki że tak długo nie pisałam ale brak czasu nad robię to. A i jeszcze jedno dziękuje za 2000 wyświetleń !!!