niedziela, 23 sierpnia 2015

Jak to my tu zostajemy ?!

                    Rozdział dwudziesty drugi 

Zobaczyły swój pokój. W ich oczach pojawił się blask, był cudny. Czerwono - czarny, pokryty gdzie nie gdzie pajęczynami. Ciemne zasłony, dwie miotły w rogu, krwiste łózka i ciemno szare szafy oraz szafki wydawały się straszne ale i piękne.
- Ale po co tu tyle półek, przecież nie będziemy tu nocować ? - spytała Vanessa 
- To wy nie wiecie? Przecież to jest coś takiego jak internat - powiedziała Merida 
- Ale my nie możemy tu zostać, nie mamy ubrań ani książek - mówiły dziewczyny 
- W trakcie waszej lekcji, jakaś młoda czarownica przywiozła dwa duże kufry ubrań i pudło ksiąg. Powiedziała, że to dla was oraz, że macie się rozpakować.
- Elenora !!! - wykrzyknęły dziewczyny równocześnie 
W tej samej chwili do pokoju weszła pani Liza i wręczyła im jakiś papierek, po czym wyszła z pokoju bez słowa. Był on lekko podarty, lecz każdy wyraz dało się odczytać. Zobaczyły rozkład zajęć lekcyjnych. Okazało się, że codziennie mają lekcje o 13.00, a potem godzinną przerwę i od 14.00 do 17.00 ponownie lekcje z 10 minutową przerwą co cztery kwadranse. W niedziele i poniedziałek mają wolne. Dziewczyny po przeczytaniu zaczęły się rozpakowywać i pokazywać swoje ulubione rzeczy.
- Hej, przecież dzisiaj jest wtorek, za pięć minut czternasta. Spóźnimy się na lekcje! - wykrzyknęła Nessa po czym siostry zaczęły się pośpiesznie pakować.
Siedziały już w sali lekcyjnej, jednak po kilku minutach do klasy weszły jeszcze dwie uczennice 
- A wy to kto? - zapytała jedna z nich 
- Vanessa i Liliana - powiedziała mniej doświadczona czarownica 
Widać było, że dziewczyna która zadała pytanie była bardzo nie zadowolona z wspólnych zajęć. 
Do sali weszła pani Crown i przedstawiła dziewczyny jako Luna i Dagmara. Dwie brunetki w okularach z ciemnawą cerą. Dagmara podbiegła do nas, wyciągnęła dłoń i przedstawiła się. Luna stała z tyłu z oburzoną miną. Vanessa która była za zwyczaj miła i uśmiechnięta wstała z ławki podeszła do Luny i powiedziała pochmurnie: 
- I co tak stoisz zamiast podejść i się przedstawić ? 
- Vanesso nie wolno tak się zachowywać - upomniała nauczycielka 
Kiedy Liza się odwróciła Luna spojrzała na Nesse z pogardliwy uśmiechem. Uczennice siedziały już w ławkach, nagle pani Crown powiedziała do Lili 
- No może teraz ci się uda wywołać smoka ? 
- To ona jeszcze nie ma smoka? Ha ha ha! Nic dziwnego, tylko jak ktoś taki w ogóle dostał się do tak dobrej szkoły ? - zapytała Luna 
Te słowa rozzłościły bliźniaczki. Lili postanowiła spróbować jeszcze raz. Chociaż bardzo tego chciała nie udało jej się. Kiedy usiadła przy stoliku, zawstydzona z niepowodzenia, dokładnie przed nią pojawił się smok, a na jej szyi zawisnął naszyjnik .




Lunie opadła szczęka. Smok był bardzo nie typowy czerwony z czarnymi paskami i plamami. Nikt, nawet pani nauczycielka nie wiedziała jaki to smok, jakie posiada zdolności i skat ten naszyjnik ? 



Sorki że tak długo nie pisałam ale brak czasu nad robię to. A i jeszcze jedno dziękuje za 2000 wyświetleń !!!

niedziela, 2 sierpnia 2015

Pierwsza lekcja

Zanim zacznę chciałabym was spytać czemu rzadko wchodzicie na mojego bloga ? Chciałbym też wiedzieć ile was tu jest więc pod tym postem proszę zostawić komentarz . A i jeszcze jedno jeśli liczba wyświetleń na moim blogu się nie poprawi to zacznę dodawać posty rzadziej ,czy to groźba ? Tak to jest groźba więc róbcie jak chcecie Ps - pozdrawiam wszystkich moich czytelników

                    Rozdział dwudziesty pierwszy 

- Dziewczynki, pierwsza lekcja będzie polegała na wywołaniu swojego smoka 
1. Chwyćcie różdżki, przekręcie nadgarstek 
2. Machnijcie nią 
3. Skoncentrujcie się na swoim wymarzonym smoku 
4. I powiedźcie Wyczator Smokus 
Dziewczyny zrobiły według instrukcji. Vanessie udało się zza drugim razem na jej dłoniach pojawił się mały smoczek o czerwonej skórze i końcówkami skrzydeł w kolorze iskrzącym pomarańczowym. Leżał bez ruchu. W pewnym momencie spytała:
- Czy on żyje? 
- Nie on tylko ona, i tak, żyje, ale dla malutkich, nowo narodzonych smoków to normalne - odparła Liza
- Próbuje już chyba z setny raz i nic! Dlaczego Nessie przyszło to z taką łatwością? - denerwowała się Lili
- Możliwe, że Vanessa ma większą moc albo, że przez 12 lat mieszkała w świecie czarownic i w szkole miała Magiczo Logię ( przedmiot uczący nauki o magicznych zwierzętach ). Nie przejmuj się nie musi ci wyjść dzisiaj będzie to trenować aż do skutku 
- Dobrze pani Crown 
- Na dziś to już koniec idźcie do waszego pokoju nr.134
Dom kończy się na pokoju 12 
- Patrz przy tych drzwiach jest regał z książkami poczytam sobie ,,Wszystko o małych smokach " - powiedziała Nessa, Zaczęła wyciągać z półki książkę kiedy obok pokazała się ukryta winda. Dziewczyny nie zastanawiając się co dalej raźnym krokiem weszły do windy 
- No i które to piętro ? - spytała Lili 
- Skoro jesteśmy na 1 a jest ich 163 ! 
- A jaki macie numer pokoju ? - spytała nieznajomy głos 
- Kim i gdzie jesteś ? - zagadnęła podejrzliwa Vanessa 
- Jestem Merida czarodziejka czwartego etapu Ognia - ledwo zdąrzyła to powiedzieć już stała przed dziewczynami ( widoczna ) 

- A my jesteśmy - powiedziała Lili ale zanim skończyła zdanie Merida jej przerwała 
- Liliana i Vanessa córki prawowitej władczyni tej krainy - powiedziała podniecona dziewczyna 
- Tak skąd wiedziałaś ? - spytała Nessa 
- Proszę cię cały ,, Magic Forest " ( magiczny las ( czyli nazwa szkoły )) o tym trąbi 
- Magiczny las co to ? - zagadnęła Lili 
- School Magic Forest sory ostatnio gadam skrótami. To który macie numer pokoju ? 
- 134 - odparła Lili
- Spoczko ja mam 135 na drugim piętrze z moją kumpelą i dwoma sokami jej i moim 
Dziewczyny dojechały na drugie piętro które było całkiem puste. Otworzyły drzwi do swojego pokoju nagle ....